Liczenie kalorii dla wielu osób jest wyznacznikiem idealnie dopasowanej diety. Na początku tej drogi obliczamy dokładną ich ilość, jaką powinniśmy spożyć w ciągu dnia, następnie wprowadzamy zdobytą wiedzę w życie i liczymy każdy gram, jaki ląduje na naszym talerzu. Niektórzy idą o krok dalej i kupują wagi żywnościowe, by przypadkiem nie przekroczyć zalecanej dawki. Brzmi znajomo? A co gdybyś dowiedział/a się, że nie musisz tego robić? Że możesz osiągnąć szczupłą sylwetkę bez konieczności pokonania całej opisanej wyżej drogi? Zdaję sobie sprawę z faktu, że liczenie kalorii jest swoistą religią u wielu dietetyków, lekarzy i trenerów personalnych i dlatego niełatwo jest kogoś przekonać do wyjścia poza główny nurt myślenia. Mimo wszystko w tym artykule podejmę się tego jakże trudnego wyzwania, jakim jest obalenie tez narastających wokół tematu kalorii. Jest to bowiem temat na tyle istotny, że nawet jeśli jesteś zwolennikiem liczenia kalorii (i przez myśl już przeszło Ci by wyłączyć ten artykuł), watro byś zapoznał się z kontrargumentami - może to zmienić Twój pogląd na tę sprawę i pomóc zdrowo tracić na wadze.
Samo liczenie to nie wszystko.
Bardzo często dzieje się tak, że nieodpowiednia dieta niskokaloryczna doprowadza do spowolnienia metabolizmu, co skutkuje szybszym przybieraniem na wadze. Jest to tak zwany efekt jojo. Nie jest bowiem możliwe utrzymanie szczupłej sylwetki i dobrze odżywionego organizmu bez wprowadzenia na stałe prawidłowych nawyków żywieniowych. Co prawda gdybyśmy potrafili wyliczyć dokładną ilość wykorzystywanych przez organizm kalorii (co nie jest możliwe w domowych warunkach, o czym przeczytamy poniżej), to z pewnością schudlibyśmy. Jednak sam proces utraty wagi nie powinien być celem samym w sobie - ważne jest również aby cały ten proces służył naszemu zdrowiu fizycznemu, psychicznemu oraz przyniósł stałe efekty. Przykładowo, jeśli obniżymy nasze zapotrzebowanie kaloryczne nawet o 1000kcal, ale nasza dieta będzie oparta o produkty wysokocukrowe, nie dostarczymy do organizmu odpowiedniej ilości białka i innych składników odżywczych, to być może schudniemy, ale z pewnością stan naszego zdrowia będzie gorszy po diecie niż przed. Nie dość, że utrzymanie z trudem uzyskanej wagi będzie dla nas bardzo ciężkie (przez oddech efektu jojo na plecach), to w pakiecie zaburzymy pracę jelit, stracimy energię i dobre samopoczucie.
Dokładne wyliczenie ilości kalorii nie jest możliwe!
Czy wiesz, że ilość kalorii, jaką liczymy samodzielnie jest inna niż ta prawdziwa, ustalana laboratoryjnie? Dlaczego tak jest? Jedzenie różni się od siebie, między innymi ze względu na porę uprawy, jakość gleby, klimat czy rodzaj. Jak donoszą badania1 różnice ilości kalorii w 2 tych samych produktach moga wynosić nawet do 50%.
Źródło: https://www.precisionnutrition.com/problem-with-calorie-counting-calories-in
Warto również zaznaczyć, że obróbka cieplna ziększa kaloryczność produktów nawet do 90%! To samo jajko, w zależności od tego, czy zostanie ugotowane (i jak), czy też usmażone zmienia znacząco swoją wartość kaloryczną, której domowymi metodami nie jesteśmy w stanie dokłądnie zmierzyć.
Źródło: https://www.precisionnutrition.com/problem-with-calorie-counting-calories-in
Jedzenie to nie tylko matematyka. Kalorie, które pochodzą z węglowodanów rafinowanych pozostawią w twoim organizmie szkodliwy dla zdrowia tłuszcz, który niekoniecznie doda ci pełni sil i tak samo się strawi jak ten z nieprzetworzonych źródeł.
Kaloria kalorii nierówna.
Czy wiesz, że 200kcal spożyte w postaci batonika to całkiem inne kalorie niż te, które dostarczysz sobie np. w jabłku czy marchewce? Badania E Jéquier2 dowiodły, że organizm inaczej wykorzystuje energię z kalorii pochodzących z różnych źródeł. Kalorie pochodzące z tłuszczy przyniosą większy potencjał energetyczny (ok. 98%) niż te zawarte w białkach (ok. 70%) czy pochodzące z węglowodanów (ok. 92%). Oznacza to, że jeżeli dostarczymy 100kcal w postaci białka, to tak naprawdę nasz organizm wykorzysta (w postaci energii cieplnej) tak naprawdę ok. 70kcal, a reszta zostanie wydalona. Ponadto warto wspomnieć, że błonnik zawarty w żywności spełnia m.in. funkcję ograniczania wchłaniania kalorii z makroskładników o około 30%. Oznacza to, że jeżeli przyjmujesz 100kcal z warzyw lub dobrej jakości naturalnej kaszy, to tak naprawdę przyjmiesz tylko około 70-60kcal energii.
Każdy organizm inaczej spala kalorie.
Układ trawienny bogaty w mikrobiozę oraz zdrowe mięśnie spali znacznie większą ilość kalorii niż ten mniej sprawny. Nasze indywidualne bakterie jelitowe zwiększają lub zmniejszają wchłaniane przez nas kalorie. Ludzie z wyższym udziałem bakterii Firmicutes przyswajają średnio 150 kalorii dziennie więcej niż osoby z wyższym udziałem Bacterioidetes.2,3 Jeżeli nasz nie działa zbyt sprawnie, wówczas nieprzetrawione do końca resztki jedzenia będą zalegały nam w jelitach, co w linii prostej doprowadzi do jeszcze większego pogorszenia pracy jelit. Zalegające jedzenie będzie fermentować i powodować uchyłki jelitowe i rozwój grzybów Candida. W konsekwencji pogorszeniu ulega cały układ odpornościowo-trawienny wraz z krążeniem. Doprowadza to do kumulacji toksycznych odpadów nadmiernie obciążających organy i tkanki w organizmie. Musimy więc nauczyć się słuchać sygnałów wysyłanych przez nasz organizm i jeść wtedy, kiedy faktycznie jesteśmy głodni.
Liczenie kalorii nie eliminuje podstaw problemów żywieniowych!
Jak już wspomnieliśmy powyżej - utrata wagi nie jest celem samym w sobie. Wiele osób wpada w wir liczenia kalorii, nie zastanowiwszy się uprzednio co jest przyczyną przejadania się, działając na objaw, a nie na przyczynę. Powodem dla którego jemy niewłaściwie może być osobista trauma (jedzenie dla pocieszenia po śmierci bliskiej osoby); może to być pokręcony mechanizm ochronny („jeśli jestem gruby, nikt nie będzie chciał się ze mną umawiać, a ja nie będę musiała się bać złamanego serca po zerwaniu”); to może być nawyk („Zawsze tak jadłem i zmiana jest zbyt trudna”). Może to być również zaburzenie hormonalne lub rozregulowane sygnały głodu spowodowane latami niezdrowego jedzenia i siedzącym trybem życia, czy w końcu nierównowaga flory bakteryjnej. Lepszą strategią niż liczenie kalorii byłoby zatem znalezienie powodów, dla których się przejadasz, i zajęcie się nimi. Ich wyeliminowanie i świadome odżywianie może rozwiązać problem. Gdy jednak tego nie zrobimy, najprawdopodobniej problem powróci z bagażem dodatkowych problemów zdrowotnych.
Jak nie kalorie, to co?
To powrót do zdrowego sposobu odżywania. Naucz się słuchać własnego organizmu. Wyreguluj swoje wbudowane mechanizmy obrony przed zbyt dużą ilością kalorii. Naprawdę nie ma konieczności głodzenia się, aby w końcu uzyskać wymarzoną sylwetkę. Organizm sam dobrze wie, kiedy się zatrzymać, a kiedy wykorzystać całą gospodarkę pod walkę z nadprogramowymi kilogramami. Musimy tylko usprawnić działanie naszego organizmu oraz wprowadzić odpowiednie nawyki żywieniowe, które pomogą nam w kontroli tego, ile i jak jemy bez konieczności liczenia kalorii.
Spodobał Ci się artykuł?
Skontaktuj się z nami i umów na bezpłatna wizytę, a pomożemy Ci rozpocząć walkę o idealną sylwetkę. Chcemy byś naturalnie doszedł do upragnionego celu, bez liczenia kalorii i głodzenia się. Jest to możliwe, jeżeli uruchomimy naturalne procesy w naszym organizmie, które wspomogą naszą przemianę metaboliczną. Aby dojść do celu musimy bowiem zadbać o nasze zdrowie i zajrzeć do podstaw problemu, które sprawiły, że nasz organizm nie funkcjonuje poprawnie.
Źródła:
1. Atwater, WO & Woods, CS, 1896. Skład chemiczny amerykańskich materiałów spożywczych. Biuletyn 28. USDA. Waszyngton, DC: rządowe biuro drukarskie
2. E. Jequier, Pathways to obesity, https://www.nature.com/articles/0802123
3. Jumpertz R, Le DS, Turnbaugh PJ, Trinidad C, Bogardus C, Gordon JI, Krakoff J. Energy-balance studies reveal associations between gut microbes, caloric load, and nutrient absorption in humans. Am J Clin Nutr. 2011 Jul;94(1):58-65.
4. Heymsfield SB, Pietrobelli A. Individual differences in apparent energy digestibility are larger than generally recognized. Am J Clin Nutr. 2011 Dec;94(6):1650-1.